Historia spisana 01 czerwca 2006 roku przez Maricusa, Wędrowca Lodowej Północy:
Wszystko zaczęło się dosyć dawno... rok temu jak nie dużej (przed wakacjami 2005) :P Szukając nowych rozwiązań w odbywaniu przepięknych podróży do zamierzchłych i fantastycznych czasów. Poszukiwałem gry, która dokładnie przekaże mi wszystkie bodźce i przy okazji będzie robiła za MMORPG (taki RPG przez Internet dla wielu graczy). Żadna graficzna gra mi tego nie dała... Nie ma to jak przeczytać, że płynę łódką po pięknej, porośniętej piękną i bujną roślinnością na brzegach rzeką i przeszywa mnie lodowaty wiatr z północy. Nie mówię tu o sesjach, np. w Warhammera czy Vampira: maskarade lub inne systemu, bo to inna historia. Chodziło mi o coś, w co będę mógł pograć bez potrzeby zbierania ludzi do tego (i tak przeważnie sienie udawało :P). I znalazłem... MUDy :] Zacząłem pogrywać w różne... Skończyłem na LACu, który nadal mnie uderza :P
Na początku jak wszedłem do tego pięknego świata zauważyłem uderzające podobieństwo do innego MUDa, ale potem dowiedziałem się dlaczego ;-). Wiedziałem więc jak iść i poruszać się po początkowej szkole. Nieomieszkam pochwalić doskonałego systemu doświadczenia w tym MUDzie... Jest genialny. Jest to wprost genialny MUD pod pewnym jeszcze względem... Jest polskojęzyczny. Oczywiście zalet jest dużo, dużo więcej, ale może o nich kiedy indziej ;-)
Wracając do mej historii.
Przy wyborze postaci wybrałem Półelfa i profesje skrytobójcy. Zacząłem grać. Od samego początku towarzyszyło mi szczęście. Poziomy zdobywało się w miarę szybko. Poznawałem nowych ludzi. Do gry potem dołączył mój przyjaciel, którego próbowałem w to wciągnąć, ale niestety wymiękł. Przeraził go ogrom czytania i brak własnej wyobraźni :P Ja nie uległem. Gdy on zagrywał się w Tibie to ja kontynuowałem podróż w LACu. Nie żałuje. Już nie pamiętam, na którym poziomie, ale tak powyżej 10 poziomu zaczęli mi pomagać miłe osoby. Sam nie wiem jak to sie stało, stałem się członkiem rodzącego się wtedy klanu BĘC. Zacząłem grać wtedy pod ich flagą. Doszłem do 24 lvl. Niestety musiałem rzucić grę, ponieważ zachorowałem na nerwice i miałem problemy. Jak już doszłem do siebie to poznawałem nowych ludzi i w sumie nie było mnie w domu. Jak już pogodziłem dom z przyjaciółmi i ze szkoła to poznałem wtedy to piękną kobietę, z którą zacząłem chodzić etc. Wszystko było pięknie i nie mogłem wróci do gry... Większość czasu poświęcałem jej no i szkole... Wszystko się skończyło. Rzuciła mnie i mam teraz więcej czasu dla siebie... Ze znajomymi też ograniczyłem kontakty... Nie chce zawalić szkoły, a mało co nie zdałem w tym roku :P Rok szkolny też się kończy, więc będzie więcej czasu. Moja pasja ożyła na nowo i zamierzam nie trącić czasu na spanie w LACu, tylko ruszyć w podróż. Dziś jest na LACu rok 666. Dobry rok by zacząć na nowo, starą postacią.
PS.: Propo postaci... W czasie gry dowiedziałem się kilkudziesięciu nowych rzeczy, które przemawiają na zalety LACa :D
PS2.: Będę się starał uzupełniać historię w miarę, gdy będzie coś się działo. Pozdrawiam.
|